20 rzeczy na 26 urodziny – czyli rzeczy, które sprawiają, że jestem szczęśliwa

by Karolina Grychtoł

W związku z tym, że wielkimi krokami zbliżały się już moje (o mamo) 26 urodziny, miałam ochotę na napisanie wpisu w stylu „ 26 „czegoś” na 26 urodziny „. Najpierw wpadłam na pomysł  26 lekcji życiowych, potem na 26 wartych przeczytania książek, by finalnie zdecydować się na wpis o rzeczach, które są dla mnie ważne  i nie wyobrażam sobie bez nich życia. W myślach widziałam już ten tytuł: 26 (czegośtam) na 26 urodziny, ale wiecie co? Ciężko byłoby mi znaleźć aż 26, bo odkąd bardziej zagłębiłam się minimalizm otaczam się tylko tym, co rzeczywiście sprawia, że jestem hepi.

Tak oto powstał wpis o 20, a nie 26 rzeczach z okazji 26 urodzin. Nie będą to rzeczy typu szczoteczka do zębów, czy majtki, tylko raczej rzeczy, które może wielu z Was zdziwią, a może zainspirują? 😉 Kolejność jest przypadkowa!

1. MiBand

MiBand służy mi do liczenia kroków i sprawdzania godziny. Cała reszta funkcji może dla mnie nie istnieć-tak samo jak inne bardziej rozbudowane smartwatche i inne takie. Kiedyś było mi ciężko określić „na oko” ile robię kroków, a bardzo zależało mi, by jednak robić ich więcej niż mniej. Nie chodzi mi o to, by dobijać codziennie do 10k, ale by mieć świadomość na jakim poziomie jest moja aktywność „krokowa”.

2. Telefon

Myślę, że w dzisiejszych czasach nie ma nic dziwnego w tym, że człowiek nie rozstaje się ze swoim sprzętem. Telefon głównie traktuje jako urządzenie do kontaktowania się z innymi. Nie odnajduję się zbyt dobrze w technicznym świecie, więc z polowy funkcji w telefonie w ogóle nie korzystam. Moje top 3 aplikacje, z których korzystam codziennie to:

  1. Whatsapp
  2. Instagram – szukanie fajnych przepisów i prowadzenie naszego konta
  3. Fitatu – liczenie kalorii

Reszta może dla mnie nie istnieć ;d

3. Słuchawki bezprzewodowe

Mój nieodłączny kompan w treningach i samotnych spacerkach. Sprawia, że mogę przenieść się do zupełnie innego świata. Koniec świata, gdy już wyjdę, a są rozładowane..

4. Spotify

Oczywiście bezpośrednio łączy się z poprzednim punktem. Spotify – koniecznie w wersji premium, co by mi się reklamy nie włączały, gdy chilluję na spacerze, albo robię ostatnie powtórzenia na siłce 😀

Oprócz spacerów i treningów, Spotify towarzyszy mi również często

  • przed spaniem -odpalam muzykę relaksacyjną i zasypiam jak dziecko – polecam playlistę „sleep music” 🙂
  • w ciągu dnia do słuchania podcastów – moi ulubieńcy to: Owsiana, Karolina Sobańska i Andrzej Tucholski 

5. Gumy treningowe

Gdy zamknęli siłownie przez COVID, miałam ambitny plan ćwiczyć w domu.  Niestety w ogóle tego nie czułam – jak to ćwiczenie bez obciążenia w domu?przecież to mi nic nie da… Po pół roku w końcu zaczęłam ćwiczyć. Jestem osobą, która nie lubi nakupować rzeczy, by potem leżały na dnie szafy, więc naprawdę długo zastanawiałam się, czy w ogóle powinnam kupować cokolwiek, skoro prędzej czy później siłki otworzą.

Ale finalnie postanowiłam sobie kupić mini bandy od Asi (Satinva) – przekonałam samą siebie tym, że takich gum na siłce nie ma, a jednak są świetnym dodatkiem do treningu siłowego. Skusił mnie ich dizajn i fajne opinie – mogę z czystym sumienie Wam je polecić – uwielbiam z nim ćwiczyć i naprawdę dają w *upę -dosłownie:D . Oprócz tego mam również gumy z Decathlonu, testowałam je w różnych warunkach i mogę powiedzieć, że dają radę. Mam je około 3 miesiące.

Linki:

6. Skakanka

W tamtym roku odkryłam to cudo <3 Do biegania nie pałam zbyt wielką miłością – muszę serio mieć ochotę, by iść pobiegać –ale raczej są to momenty, kiedy potrzebuję się wyżyć i pomyśleć o kłębiących się w mojej głowie myślach. Schody, rowerek czy bieżnia to dla mnie po prostu nuda. Natomiast skakanka to coś, co mogę zabrać ze sobą wszędzie, spalam dużo kalorii, jednocześnie przy tym nie nudzę się – jeśli myślicie, że skakanka to tylko zwykłe przeskakiwanie, to koniecznie obczajcie ten filmik .

Link:

Skakanka, którą posiadam to Thorn Fit Speed Rope 2.0  kosztuje ok. 50zł

7. Butelka na wodę

Impulsem do zakupu wielorazowej butelki była ekologia, ale i wygoda. Przerażało mnie to, ile tygodniowo zużywam plastiku,a co do wygody – często podczas treningu wypijałam całą wodę, a woda na siłce droga – więc ćwiczyłam i umierałam z pragnienia jednocześnie. Powiedziałam sobie dość i kupiłam butelkę z filtrem od Dafi. Odtąd mogłam pić ile chce i gdzie chcę – no pod warunkiem, że miałam dostęp do wody.:D

Pewnego dnia zorientowałam się, że skończyły mi się filtry (po jakimś roku użytkowania) i powiedziałam sobie „a pierdziele te filtry –będę piła kranówę, zobaczymy, co się stanie!”. I co?- No i nic się nie stało ;D nadal piję wodę z kranu, żyję i mam się świetnie. Butelki z Dafi już nie mam, zazwyczaj nalewam sobie wodę do szejkera i jest super!

8. Planner

Planner to coś, co zawsze mam przy sobie – Zazwyczaj w torebce kobiet takim „must have” jest kosmetyczka, u mnie jest to zeszyt:D – no cóż, każdy ma swoje priorytety:) 

Ale wracając do plannera- Mam w nim zapisane wszystkie ważne daty, rzeczy do zrobienia. Gdy mam go przy sobie, czuję, że mam „kontrolę” nad swoim dniem i jestem wtedy spokojna np. w sytuacji, gdy przypomni mi się, że muszę coś zrobić, zapisuję to w plannerze i nie muszę się martwić, że za 3 godziny o tym zapomnę.

9. Kolorowe zakreślacze

Planner bez kolorów, to nie planner. Koniec kropka 😀

10. Legginsy z Gym Glamour

No uwielbiam je, po prostu. Widziałam bardzo różne opinie na ich temat, ja jednak jestem w teamie Glamour i złego słowa o nich na pewno nie powiem! Są rozciągliwe i fajnie modelują sylwetkę. Może i jestem dziwna, ale czuję się w nich bardziej sexy niż w sukienkach:D

Link:

Legginsy Gym Glamour

11. Codziennik

Codziennik to prezent od siebie dla siebie, który sprawiłam sobie na Wielkanoc. Jest to notes, a raczej pamiętnik, gdzie znajduje się 365 pytań do siebie – każde ma zarezerwowane jedną stronę. Są to pytania, które pozwalają bardziej odkryć siebie, są w pewnym sensie formą terapii, sposobem na spędzenie czasu tylko ze sobą.

Oprócz tego, że skłania do refleksji, to z racji tego, że piszemy w nim odręcznie, może być to sposób na odstresowanie po ciężkim dniu.

Przykładowe pytania, jakie tam znajdziecie:

  • Co w sobie lubisz?
  • Które momenty uważasz za najbardziej rozwojowe/przełomowe w swoim życiu?
  • Co podziwiasz w innych ludziach?

Link:

Codziennik

12. Plecak Quechua 20l

Plecak kupiony za grosze jeszcze w czasach, gdy pracowałam w Decathlonie i łapałam wszystkie najlepsze okazje cenowe. 😀 Mam do niego sentyment, bo towarzyszy mi odkąd zaczęłam podróżować – idealnie wpasowywał się zawsze w wymiary bagażu podręcznego. Teoretycznie nadal pasuje, ale niestety polityka tanich linii stale się zmienia i na ten moment plecak mieści się w wymiarach na styk.

13. Samochód

Dopóki nie miałam samochodu, byłam mistrzynią w ogarnianiu rozkładów, uwielbiałam jeździć komunikacją miejską. Dalej to lubię, ale jednak jak już człowiek się przyzwyczai do „większych luksusów” to już mu ciężko wrócić do starych przyzwyczajeń.

Obecnie posiadanie samochodu jest dla mnie ważne, ponieważ jestem wtedy bardziej niezależna. Nie muszę się do nikogo ani do niczego dostosowywać, jadę tam, gdzie chcę, o której chcę. Nie muszę rezygnować ze swoich planów, gdy do miejsca docelowego nie dojeżdża pociąg/autobus.

Jest to dla mnie komfort, z którego nie mam zamiaru rezygnować.

14. Dobra książka

Choć byłabym kłamczuchą mówiąc, że nie korzystam z Netflixa, to jednak w tym pojedynku wygrywa zawsze książka – najlepiej coś z psychologii lub kryminałów 😀 

15. Paszport

Furtka do odkrywania świata. Niby tylko mała książeczka, a tak wiele może 😀

16. Budżet

Jest w miesiącu taki jeden dzień -, gdy siadamy z Dawidem i rozpisujemy swój  budżet na najbliższy miesiąc. Prowadzimy budżet w Excelu, mamy tam jasno rozpisane, jakie w danym miesiącu czekają nas wydatki, ile mamy do wydania na swoje „zachcianki” i oczywiście, ile oszczędzamy.

Dzięki temu żyje nam się spokojnie, jesteśmy przygotowani na różne ewentualności i możemy obrać sobie jakieś większe finansowe cele.

18. Kocyk

Moje bezpieczne miejsce – i tylko moje. Nawet Dawid nie ma przywileju z niego korzystać – chyba że ładnie poprosi ;d

19. Herbata i duży kubek

Jak herbata to tylko z herbaciarni, jak kubek to największy. Kawa dla mnie mogłaby w ogóle nie istnieć. Tylko #teamherbata

20. Czekolada

Stety – niestety za czekoladą pójdę wszędzie. 😀 Choć na co dzień odżywiam się zdrowo i nie mam problemu z jakimś przejadaniem się, tak, jak ktoś by mi położył na stole dużą Milkę i kazał się na nią patrzeć, to prawdopodobnie zniknęłaby w kilka minut – gdyby były 3 duże Milki, to również – wiadomo, nic się nie może zmarnować 😀

W domu jednak słodyczy u nas nie ma zbyt dużo, jeśli już to czekolada gorzka lub jakieś batony proteinowe, więc pokus nie ma za dużo. No właśnie, ja już nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam Milkę, a przecież dzisiaj są moje urodziny! Wiecie co? Czas skończyć tutaj ten wpis, muszę gdzieś skoczyć ! 😀

You may also like

Leave a Comment