Listopadowe inspiracje – moje odkrycia i polecenia

by Karolina Grychtoł

LISTOPADOWE INSPIRACJE

Od dłuższego czasu kminiłam nad tym, żeby pisać tutaj nie tylko o podróżach, ale też o bardziej lajfstajlowych tematach. Tak to we mnie kiełkowało, aż wreszcie stwierdziłam „Kurka, piszę!” Na początek będzie to właśnie seria comiesięcznych inspiracji, odkryć – tzn. :

COŚ KUPIŁAM/ZROBIŁAM –> PRZETESTOWAŁAM–> SPRAWDZIŁO MI SIĘ –> POLECAM

Sama dobrze wiem, jak ważna jest dla mnie rzetelna opinia i bardzo często, zanim coś kupię/zrobię, potrzebuję mieć potwierdzenie, że to jest dobre od osoby, która już miała z tym styczność. 

Dlatego przychodzę do Was z cyklem comiesięcznych inspiracji/odkryć! Będę chciała, żeby taki wpis pojawiał się raz w miesiącu, gdzieś pod koniec miesiąca. Będą to przeróżne kategorie, od knajp, po książki i miejsca. W sumie, to ja sama jeszcze nie wiem, co Wam tu będę pisać przez kolejne miesiące 😀  bo nie wiem, co tam ciekawego odkryję 😀

KSIĄŻKA

Fenomen poranka

Nie byłabym sobą, gdyby nie napisała tutaj o jakiejś książce 😀 Fenomen poranka to książka o (wiem, że wielu się to nie spodoba :D) o wczesnym wstawaniu. Jeśli ktoś chciałby wcześniej wstawać, ale co rano budzi się i nie potrafi uwolnić się ze szponów ciepłej kołderki, ta książka może dać kopa, serio. Ja wiem, że ta książka opiera się na podobnych założeniach, jak inne tego typu i to, co tam autor pisze, nie jest żadnym super odkryciem. Ale mnie zmotywowała, potrzebowałam, żeby coś mną potrząsnęło i ta książka właśnie to zrobiła. 

Metoda, jaką opracował autor, zwie się MIRACLE MORNING i zakłada wcześniejsze wstawanie, by tę „nadwyżkę” czasu przeznaczyć na swój rozwój. Poleca działanie rano według sześciu kroków, które sprawią, że wejdziemy w ten dzień pozytywnie. Przedstawię Wam tu moją poranną rutynę, natomiast chcę zaznaczyć, że to nie jest tak, że każdy musi rano robić to samo i tylko to, co tutaj napiszę jest dobre. Chodzi o to, żeby rano robić rzeczy, które się lubi. Jeden będzie medytował, a drugi będzie sobie przygotowywał śniadanie, na które nigdy nie miał czasu i to wszystko jest OK.

W moim przypadku poranna rutyna (trwa ona od 5:30 do 8:00) wygląda teraz następująco:

pobudka 5:30 –>  poranna toaleta –> ciepła woda z imbirem (bo po prostu lubię tak pić) –> medytacja (ok.5min) –>journaling (zapisywanie swoich emocji, podsumowanie dnia poprzedniego itp.) –> siłownia lub w dni nie treningowe rollowanie lub joga, a jak nie mam na nic ochoty, to po prostu chill po kocem, a co!

AKTYWNIE

Rollowanie

Powiedzmy, że to nie jest odkrycie, bo roller w domu mam od kilku lat, ale że bardzo to zaniedbałam, traktuje to jako coś nowego 😀

Nie od dziś wiadomo, że powinniśmy dbać o ciało holistycznie – rozluźnianie ciała mięśni, jest tak samo ważne (jak nie ważniejsze) jak sam trening. Rozluźnianie jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania – masz siedzącą robotę – masz spięty kark, biegasz 5 razy w tygodniu – masz pospinane nogi. I teraz, niech rzuci kamieniem ten, kto dba o to i rozciąga się regularnie. Mi na przykład do tego bardzo daleko. Na siłowni zazwyczaj a) albo nie starczało mi czasu na rozciąganie (przecież trening najważniejszy!) b) albo mi się zwyczajnie nie chciało. 

Sposobów na rozciąganie ciała jest dużo, ale ja dzisiaj przychodzę z jednym konkretnym, który wprowadziłam (po długiej przerwie) do swojej porannej rutyny na siłowni – ROLLOWANIE.

ROLLOWANIE to forma automasażu, który polega na rozluźnianiu powięzi – tkanki otaczającej nasze mięśnie.  Przy użyciu specjalnego wałka masujesz ciało.  Może boleć – jeśli jesteś bardzo pospinany, ale z czasem robi się coraz przyjemniej.

  • częstotliwość: rolluję się już regularnie od 2 tygodni 2-3 razy w tygodniu 
  • co rolluję? – głównie nogi
  • ile czasu przeznaczam? – ok. 10 minut
  • w jaki sposób się do tego zmotywowałam? – Cóż, nie będzie w tym żadnej większej filozofii, po prostu traktuję to jako część treningu. Tak samo jak kiedyś trening uważałam za skończony w momencie, gdy kończyłam ostatnią serię ostatniego ćwiczenia, tak teraz trening kończy się w chwili, gdy skończę rollowanie.
  • skąd wziąć roller? – na siłkach bardzo często są dostępne, kupić można go chociażby w Decathlonie
  • polecam zwykły roler, bez żadnych wypustek – zobaczycie, że taki zwykły gładki da Wam popalić, a co dopiero jakiś z wypustkami 😀
mój roller: Tiguar . kupiony gdzieś przez neta

Gdzie poczytać więcej o rollowaniu?

  • strona Blackroll oraz ich filmy na Youtube,
  • Instagram: karolina_dachowska
  • książka Bądź sprawny jak lampart K Starrett

PODCAST

Karolina Sobańska

Karoliny słucham już dobre pół roku tego typu i w kwestii podcastów jest to taki mój cotygodniowy MUST. Podcast Karoliny to w głównej mierze rozmowy ze specjalistami, natomiast raz w miesiącu tworzy solowy odcinek – o swoich inspiracjach miesiąca. Tadaaam, to właśnie ona „natchnęła” mnie na napisanie tego wpisu 😀

  • tematyka podcastu:  w skrócie o świadomym i dobrym jakościowo życiu. Każdy odcinek to inny gość i inna tematyka. Ale wszystko sprowadza się do jednego – do dobrego i uważnego funkcjonowania w życiu
  • odcinki wychodzą co poniedziałek 
  • ma niesamowity głos, od którego bije taki spokój? dlatego jej podcast jest (oprócz ogromnej porcji wiedzy) formą relaksu
Przykładowe tematy podcastów

KOSMETYKI

Olejek do włosów konopie i makadamia, Isana

Może trochę wstyd, ale jakoś nigdy nie zwracałam większej uwagi na pielęgnację włosów. Pierwszy lepszy szampon i odżywka to zawsze był mój jedyny włosowy duet.

Pewnie po części zawsze tak było, bo nigdy nie miałam większych problemów z włosami. Wydawało mi się, że jestem gość, bo nie używam prostownicy i skoro w przeciwieństwie do większości lasek jej nie używam, to więcej z włosami nic robić nie muszę. Od jakiegoś czasu bardziej świadomie podchodzę do tego tematu i zaczęłam się nim bardziej interesować. 

Od miesiąca testuje serum na końcówki z Rossmana, które nie dość, że pachnie cudownie (kojarzy mi się z jakimiś cukierkami, ale jeszcze sobie nie przypomniałam jakimi :D), to jeszcze fajnie działa. Ale po kolei:

  • po co stosuje się serum/olejek do końcówek? – taki kosmetyk zabezpiecza końcówki przed mechanicznymi uszkodzeniami oraz temperaturą niską/wysoką
  • czemu zaczęłam go używać i dlaczego teraz (jesienią)? – od momentu, gdy zaczęłam nosić szalik zauważyłam, że przez to końcówki są coraz bardziej suche (takie sianko), dlatego postanowiłam znaleźć coś, co mi je nawilży
  • kiedy go stosuję? – przed suszeniem (ochrona przed temperaturą) oraz przed spaniem (nocą włosy bardzo się niszczą przez ciągłe pocieranie o poduszkę)
  • ile tego stosuję? – 2-3 krople przed suszeniem, 1 kropla przed spaniem
  • ile kosztuje i gdzie go kupić? – 12,99zł (100ml) Rossman -warto polować na promkę 😀
  • za co go lubię? – za skuteczność, super zapach i spoko cenę

 

Rossmann

PODRÓŻE

Sztokholm

Nie może też tutaj zabraknąć oczywiście wątku podróżniczego! W listopadzie wybraliśmy się na wyjazd Baltic trip organizowany przez Student Travel. Podczas tego wyjazdu mieliśmy możliwość odwiedzić stolice aż 4 krajów – Szwecji, Estonii, Finlandii i Łotwy. Wszystkie te miejsca odwiedzaliśmy pierwszy raz. Największe wrażenie zrobiła na nas Szwecja i jej stolica Sztokholm

  • co tak nas urzekło w Sztokholmie? – będąc tam mieliśmy wrażenie, że wszystko tam jest na swoim miejscu – świetnie pasujące do siebie budynki, czystość, czuliśmy, że te miasto jest takie poukładane, po prostu (nie wiem, jak Wam to opisać, trza tam jechać :D) no i…
  • ich filozofia życia „lagom” – czyli każdy żyje swoim życiem, w zgodzie z naturą, bez zbędnej przesady

„A jak żyć w zgodzie z lagom? Nie wydawać za dużo, generować jak najmniej śmieci, zamiast wyrzucać – przerabiać, nie przejadać się, szukać balansu między czasem wolnym a pracą itd. W lagom jest luz i spokój” źródło

  • jest pięknie, ale drogo – tak, jak zakochaliśmy się w Sztokholmie, tak ceny nas tutaj bardzo zabolały. Jest tutaj drogo, BARDZO drogo. Piwo za 60zł w knajpie, czy kanapka za 20zł to tutaj norma. Tak więc, albo przyjeżdżacie z workiem pieniędzy, albo zabieracie prowiant z Polski 😀

SZAMA

BAKLAVA pub-kawiarnia w Katowicach

Odkrywanie świata to dla nas nie tylko odwiedzanie nowych państw, ale również odkrywanie kuchni. Baklava to miejsce z kulturą turecką w tle. Można tutaj zjeść hummus, tureckiego kebaba w lawaszu czy oczywiście baklavę – fest słodkie ciasto. Jest zrobione z ciasta filo (ciasto francuskie tylko z oliwą zamiast masła) przekładane orzechami w cukrze/miodzie).

  • miejsce w centrum, ale jednak na uboczu – od rynku w Katowicach jest to ok. 10min. pieszo, więc jest to świetna opcja, jeśli chcemy gdzieś dłużej posiedzieć, pogadać w spokoju
  • można przyjść tutaj na obiad, kawkę czy nawet piwo
  • adres: ul. Warszawska 57, Katowice
  • wypróbowane: pizza Patlican pide – turecka pizza z grillowanym bakłażanem, 29zł – jak dla mnie, pyszka! pierwszy raz jadłam coś takiego 
Patlican pide
Logo

You may also like

Leave a Comment