Gdzie zjeść we Lwowie?
Wyjazd do Lwowa miał mieć charakter zwiedzania z dużym naciskiem na zaspokojenie naszych podniebień. Dlaczego? Miasto słynie z wielu bardzo oryginalnych miejsc, a ponieważ pogoda nie do końca nam dopisała – nie ma się co dziwić, byliśmy tam na przełomie października i listopada, to nie było trudno tego planu nie zrealizować. Organizując ten wyjazd mieliśmy w głowach to, że jest tu bardzo tanio, czy tak było? Przekonajmy się! Przedstawiamy Wam miejsca, gdzie zjeść we Lwowie oraz przedstawimy naszą totalnie szczerą opinię wraz z cenami. Wszystkie te miejsca znajdują się w obrębie rynku. Pamiętajcie, że jest to nasza opinia, z którą czasami nie będziecie się zgadzać. No to gdzie zjeść we Lwowie?
Enjoy!
ŚNIADANIE
BACZEWSKI | Gdzie zjeść we Lwowie?
Gdy szukaliśmy w internecie inspiracji na fajne miejscówki we Lwowie, wszędzie, no naprawdę, wszędzie pojawiało się słowo „Baczewski”. Kolejnymi rzeczami, które doczytaliśmy, że jest tanio, smacznie, a najbardziej wyróżniającym ją słowem jest KOLEJKA. Nie zastanawiając się zbyt długo, zapisaliśmy to miejsce na naszej liście miejsc „must see”. Do Lwowa przylecieliśmy ok. 8:00 rano, a że zameldowanie w pokoju było oczywiście popołudniu, błąkaliśmy się po mieście, gdy nagle zauważyliśmy „to” – kolejkę na jakieś 20 osób. Nie musieliśmy nawet bliżej podchodzić, by zorientować się, że to właśnie Restauracja Baczewski. Stać nam się jakoś specjalnie nie chciało w tej kolejce, tym bardziej, że kolejka w ciągu pierwszych 15 minut nawet nie drgnęła. No ale przecież i tak nie mieliśmy planu na poranek, więc podjęliśmy decyzję – stoimy! Po 1,5h czekania nareszcie przyszła nasza kolej. Rano ludzie czekają w kolejkach na swoją kolej, natomiast w ciągu dnia można spokojnie wejść bez kolejki.
Stolik już jest na wyciągnięcie ręki!
- należało w pierwszej kolejności zapłacić za śniadanie – cały fenomen tego miejsca polega na tym, że płacimy określoną kwotę za śniadanie (150 hrywien/os. = ok. 24zł), które jest podawane w formie szwedzkiego stołu. Czyli innymi słowy : płacisz 24 złote i jesz, ile wlezie – fajnie, co nie? 😀
- następnie pokazano nam nasz stolik i od tego momentu mieliśmy 2 godziny na totalną wyżerkę – no byliśmy w raju !
- W cenie śniadania były również napoje m.in: kawa, herbata, kompot oraz desery i UWAGA! kieliszek wódki lub lampka wina. Za dodatkową opłatą można było poprosić o lemoniady, soki oraz dodatkowe porcje alkoholu,
- większość dań to była tzw. zimna płyta, ale w cenie miało się również do wyboru omlet jajeczny z żółtym serem lub szakszukę – dania na ciepło, które kucharka smażyła na oczach klientów. Jedno i drugie – sztosik.
- śniadania są podawane w godzinach 8:00-11:00, a kolejka jest tam zawsze. Ludzie ustawiają się tam nawet na godzinę przed otwarciem.
- można tam również zjeść obiad bądź kolację, ale już klasycznie – zamawiamy z menu i tyle.
ATLAS | Gdzie zjeść we Lwowie?
Kolejne bardzo popularne miejsce, które pojawiało się w internetach. Wystrój bardzo oryginalny, wygodne stare fotele, obrazy na ścianach, świeczniki na stołach – bardzo klimatycznie. Na śniadanie zamówiliśmy sobie angielskie śniadanie i jajecznicę z łososiem.
- śniadania wydawane są w godzinach 8:00-12:00,
- menu jest w języku polskim.
ZAPŁACILIŚMY : 39zł/os. ( śniadanie+herbata+ granola na pół)
NASZA OCENA : 3/5 – klimacik super, jedzenie bardzo smaczne, niestety cena jak dla nas zdecydowanie za wysoka. Nastawialiśmy się na super niskie ceny, bo przecież ” we Lwowie jest tanio!”, no i niestety trochę się rozczarowaliśmy…
CUKOR | Gdzie zjeść we Lwowie?
Druga, po Baczewskim nasza lubiona śniadaniowa knajpa. Fajny, nowoczesny wystrój i te super słodkie logo.:D
- to miejsce, w którym śniadanie podawane są przez cały dzień,
- są trzy „Cukory” we Lwowie : Yellow Cukor, Red Cukor i Black Cukor – każdy posiada inną ofertę !
- menu jest bardzo oryginalne, są zarówno dania na słodko(moje klimaty :D) i na słono (team Dawid),
ZAPŁACILIŚMY : 35zł / os. (śniadanie+picie)
NASZA OPINIA: 4/5 – jedzenie przepyszne, a do tego spokojnie można było się nim najeść. Chętnie tu wrócimy. Odejmujemy 1 punkt za cenę.
LVIV CROISSANT | Gdzie zjeść we Lwowie?
Fajna sieciówka bardzo popularna wśród mieszkańców i turystów. Taka knajpka a’la Subway tyle, że z croissantem – do wyboru są croissanty w wersji na słono oraz na słodko. W ofercie są również ciepłe napoje (również na wynos). W centrum znajdziecie ich chyba z dziesięć.
- szybka obsługa,
- duży wybór,
- croissanty są ciepłe! <3
ZAPŁACILIŚMY : 29 zł (184 UAH) za cztery croissanty ( średnio jeden kosztował 7zł)
NASZA OCENA : 5/5 – szybko, smacznie, różnorodnie, a do tego cena bardzo przyjemna.
OBIAD
PUZATA CHATA | Gdzie zjeść we Lwowie?
Knajpka w stylu ” bierz, co chcesz” – coś na zasadzie naszego jedzenia na wagę z tą różnicą, że tutaj to pracownik Wam nakłada jedzenie, odmierza określoną porcję i podaje cenę. Każde danie miało swoją osobną cenę oraz określoną gramaturę za porcję. Raj dla oczu, bo wybór był naprawdę duży. Wszystkie dania było podpisane, niestety po ukraińsku przez co, nie wiedzieliśmy do końca co bierzemy oraz ile zapłacimy. Nam zasmakowały bardzo pierogi z serem, polecamy!
ZAPŁACILIŚMY : 48zł za dania, które znajdują się zdjęciu powyżej ( jeszcze mieliśmy dwie roladki ze szpinakiem – to ten talerz na samej górze zdjęcia)
NASZA OCENA : 3/5 – Knajpka bardzo popularna – stale było pełno ludzi, głównie tutejszych. Wybór jedzenia bardzo duży, każdy znajdzie coś dla siebie. Fajne jest to, że można popróbować różnych dań. Jeśli chodzi o smak to szału nie było, jedyne co rzeczywiście nam smakowało to pierogi, mięso dość suche i bez smaku, a do tego wszystkie informacje były po ukraińsku przez co do końca nie wiedzieliśmy co, gdzie i za ile.
MEAT & JUSTICE | Gdzie zjeść we Lwowie?
Restauracja, w której drzwi otwiera Wam kat. Specjalizują się w daniach z grilla – możecie nawet zobaczyć, jak Wasze dania są przygotowywane, ponieważ grillują je w miejscu dostępnym dla klientów. Kat nie jest tam bez powodu – co jakiś czas wybiera sobie ofiarę, którą zabiera na tortury. Na zewnątrz znajdował się stół, do którego przywiązywał swoje ofiary i „torturował”. My niestety „nie zasłużyliśmy” na te cierpienia.. Wewnątrz też można było trafić na „atrakacje” – m.in. klatkę, w której zamykał dzieci i spuszczał po łańcuchu w dół- pod ziemię.
ZAPŁACILIŚMY : 38zł/os. (obiad+piwo)
NASZA OCENA : 5/5 – jedzenie pyszne, cena dość wysoka ( wzięliśmy najtańsze dania, no cóż, nie ma się co dziwić-to był nasz przedostatni dzień we Lwowie :D), jednak w tym przypadku cena=jakość. Nie żałujemy wydanej kaski, a i klimat świetny. I ten uczuć, gdy czujesz, że kat krąży w pobliżu, a Ty tylko czekasz, aż Cię wyciągnie na tortury :DD
KRYJÓWKA | Gdzie zjeść we Lwowie?
Miejsce, które nie jest dostępne dla „zwykłego” turysty z ulicy. Jest to jedna z najbardziej niebanalnych knajpek we Lwowie. Co prawda Kryjówka znajduje się w miejscu dawnej kryjówki lwowskich partyzantów, którzy walczyli niestety również przeciwko Polakom, jednak wydaje nam się, ( tak też można wywnioskować po wnętrzu), że restauracja została otwarta raczej ze względu na oryginalny pomysł, niż nacjonalistyczne poglądy. Nazwa tego miejsca nie jest przypadkowa – Kryjówka jest dobrze ukryta, nie znajdziecie żadnych szyldów ani kierunkowskazów. Do Kryjówki wchodzi się przez niepozorną kamienicę. Ok, weszliśmy do kamienicy i dalej nic- tylko jedne (nieoznakowane) drzwi. No dobra, może to tutaj, pukamy. Po ok. 30 sekundach czekania, drzwi się otwarły i „powitał” nas żołnierz z bronią w ręku. No nieźle… Patrząc się na nas groźnie, krzyknął : „Hasło!” I uwaga to jest najważniejszy punkt.
HASŁO : " SLAVA UKRAINI"
– bez powiedzenia hasła nie wejdziecie do knajpy.Jeśli znacie hasło, żołnierz zaprosi Was do środka i poczęstuje pysznym trunkiem – do końca nie wiemy, co to było, ale było dobre !
ZAPŁACILIŚMY : 62zł (390 UAH) za 1 barszcz ukraiński, pierogi ukraińskie, kurczaka w szpinaku oraz kompot i piwko – kurczak średni, ale reszta bardzo smaczna (szczególnie pierogi!)
NASZA OCENA : 5/5 – kolejne oryginalne miejsce na mapie Lwowa. Jedzenie smaczne, a ceny przystępne. Super jest to, że wychodząc z Kryjówki można przejść przez podwórko, które prowadziło na punkt widokowy, który widzicie na zdjęciu powyżej. Bardzo nam się tam podobało!
THE MOST EXPENSIVE GALICIAN RESTAURANT | Gdzie zjeść we Lwowie?
Kolejna „niebanalna” miejscówka. Znajduje się w tej samej kamienicy, co Kryjówka, ale na 1. piętrze. Jej także nie zauważycie z ulicy. Gdy weszliśmy na piętro okazało się, że tam są dwie pary drzwi. Dzięki wcześniejszemu researchowi w internecie skierowaliśmy ku tym, z kołatką. No nie powiem, stresik lekki był- może to nie te drzwi? bo kto normalny puka do drzwi w kamienicy i liczy, że tam będzie super restauracja? No coż, we Lwowie wszystko jest możliwe! Po chwili otwiera nam starszy pan w szlafroku i zdziwiony pyta : „Czego?”. Przez sekundę dopadło nas zmieszanie, ale po chwili ogarniamy się i mówimy : ” do restauracji’ . Facet musi mieć niezły ubaw z ludzi, którzy niby wiedzą, że jest tam restauracja, a i tak są wystraszeni czy przypadkiem nie robią z siebie głupków, pukając do prywatnego mieszkania. Tak to właśnie wygląda z tym miejscem: pan w szlafroku zaprasza Was do restauracji. Taka atrakcja 😀
ZAPŁACILIŚMY : 120zł (800 UAH)/os. Ale spokojnie! Na kasie nie śpimy i taka cena jest dla nas totalnie kosmiczna, więc musimy Wam tutaj zdradzić tajemnicę : otóż oprócz niebanalnego wejścia, restauracja słynie jeszcze z czegoś – może już wcześniej zaczęliście się zastanawiać nad nazwą – ale jak to ” najdroższa restauracja”.. . A no dlatego, że ceny w menu są zawyżone o jedno „0”, ale tylko w menu! Tak naprawdę prawdziwa cena to ta, po odjęciu jednego zera.
czyli tak naprawdę zapłaciliśmy 12zł/os. :))
NASZA OCENA : 3/5 – duży plus za oryginalną koncepcję otwierania drzwi przez gościa w szlafroku. Zupy, które zamówiliśmy były naprawdę pyszne. Sama restauracja jednak jest dość droga, a obsługa tam totalnie miała nas gdzieś – czekaliśmy jakieś 10 minut, aż któryś z kelnerów zorientuje się, że skończyliśmy jeść i czekamy na rachunek – tak się wciągnęli chłopaki w ploteczki.
PIZZERIA CELENTANO | Gdzie zjeść we Lwowie?
Bardzo popularna ukraińska sieć pizzerii. Duży wybór, a pizze są naprawdę duże. Poleciła nam ją koleżanka ze Lwowa, więc postanowiliśmy i my tam pójść. Uwielbiamy ( pewnie wielu z Was również) sobie czasami spędzić wieczór w pokoju z wielką pizzą, piwkiem lub winem i Netflixem lub kartami. .. A że wieczór był chłodny i już nie chcieliśmy więcej marznąć szwędając się po mieście, a Celestano mamy dosłownie dwie minuty od naszego mieszkania nie zastanawialiśmy się długo 😀
ZAPŁACILIŚMY : 34zł za dużą pizzę (43cm)
NASZA OCENA: 5/5 – my, jako prawdziwi pizzożercy możemy śmiało powiedzieć, że pizza była przepyszna. Nie jest to oczywiście „nie wiadomo jaka”wymyślna pizza z górą wyszukanych dodatków – ot klasyczne pizze w sam raz na wieczór. W pizzerii można było spokojnie dogadać się po polsku. Zastanawialiśmy się, czy nie odjąć jednego punktu za to, że pizza za szybko znika.. 😀
PIWKO I INNE PROCENTY
PIJANA WIŚNIA | Gdzie zjeść we Lwowie?
Zdecydowanie najpopularniejsze miejsce, jeśli chodzi o alkohol. Pijana Wiśnia to mały sklepik, w którym sprzedają wiśniówkę. Najbardziej popularne jest zakupienie sobie nalewki w kubku papierowym bądź kieliszku ( małe,średnie,duże). Jednak jeśli Wam zasmakuje to można również kupić całą butelkę lub nawet cały baniak, czy jak to się tam nazywa 😀 Kiedy tam przechodziliśmy zawsze, ale to zawsze przed wejściem byli ludzie, którzy popijali sobie powoli ten wiśniowy trunek. Co fajne, można było sobie również zażyczyć ciepłą nalewkę nalewaną termosu – super sprawa, szczególnie na mroźne wieczory.
CIEKAWOSTKA: W tym roku Pijana Wiśnia pojawiła się również w Polsce : w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu.
ZAPŁACILIŚMY : 9zł (60 UAH) za jeden kubek 100ml
NASZA OCENA :
Fajny pomysł, szybkie napicie się naleweczki i dalej w drogę. Plus za to, że jest opcja nalewki na ciepło. Sam smak ok, ale szału nie było, może dlatego, że lubię raczej słodkie trunki, a ten był ciut kwaskowy, a do tego ta cena… zdecydowanie zbyt wysoka.
KUMPEL
Miejsce, w którym można zjeść ciekawie wyglądające potrawy – słyszeliśmy, że mają pyszne pierogi i świńskie uszy. My jednak do Kumpla wpadliśmy na piwo, a to dlatego, że oferuje możliwość zakupienia deski degustacyjnej – czyli kilka małych kufelków z różnymi rodzajami piwa.
ZAPŁACILIŚMY : 23 zł ( 150 UAH) za jedną deskę degustacyjną (6 x 0,1l) oraz piwo 1l
NASZA OCENA : 5/5 Super sprawa z tą deską degustacyjną – można było sobie popróbować kilku rodzajów piw. Cena bardzo przyzwoita, a jedzenie wyglądało bardzo smakowicie ( my niestety podglądaliśmy tylko, co ludzie jedzą, bo sami „zapchaliśmy się” piwkiem) ale następnym razem na pewno wrócimy tu coś zjeść.
BAŃKA
Knajpa, gdzie pije się ze słoików/słoiczków. Kolejna ciekawa miejscówa – głównie specjalizują się w shotach, ale na ciepłą kawkę w słoiku też można się załapać. Z racji ogromnego wyboru shotów,a co za tym idzie problemu (pojawiającego się głównie u mnie-oh dziwne) ” co by tu wybrać” zdecydowaliśmy wziąć sobie zestaw 8 shotów ( każdy inny).
ZAPŁACILIŚMY : 47 zł (300 UAH) za zestaw 8 shotów
NASZA OCENA : 4/5 – shoty kolorowe i całkiem smaczne podane w małych słoiczkach. Nie są zbyt mocne ( tu już każdy sam zdecyduje czy to wada, czy zaleta-jak kto woli 😉 )
TEATR PIWA PRAVDA
Obowiązkowa miejscówka dla każdego piwosza! Teatr Piwa ma swój browar, który jest bardzo popularny na Ukrainie – będąc w innych restauracjach możecie być niemal w 100% pewni, że dostaniecie tam piwo z Pravdy. Lokal jest trzypiętrowy : na pierwszym jest sklep, a na kolejnych bary. Znajdziecie tutaj wiele podśmiewnych z polityków akcentów. Super jest to, że często grają różne kapele i w knajpie jest naprawdę super klimat. Można również zamówić jedzenie.
ZAPŁACILIŚMY : 21 zł za 2 piwa ( 133 UAH)
NASZA OCENA : 5/5 świetny klimat, dużo miejsca – choć i tak był problem ze znalezieniem wolnego stolika – w końcu to najpopularniejsza „piwna miejscówka”. Do tego grająca na żywo kapela sprawiała, ze chciało się tam siedzieć i siedzieć…
GAZOWA LAMPA
Kolejna oryginalna miejscówa na mapie Lwowa. Miejsce słynące z podawanych shotów w probówkach. Oprócz tego, mają również sklep, w których można kupić różne trunki w probówkach. Lokal jest kilkupiętrowy, a schody na kolejne piętra są na tyle wąskie, że obowiązuje tam sygnalizacja świetlna! Oprócz słynnych shotów można tam również przyjść coś zjeść.
ZAPŁACILIŚMY : 50 zł (320 UAH) = za probówki z 20 shotami (35zł) i deskę przekąsek ( 15 zł)
NASZA OCENA : 2/5 Shoty kompletnie nie przypadły nam do gustu – liczyliśmy na wymyślne smaki, a tu okazało się, że shoty były po prostu niedobre. Zasmakowały nam może z dwa smaki i tyle. Zamówiliśmy również deskę przekąsek – były to smażone na głębokim oleju ziemniaki, chipsy i cebula. Tłusto, niezdrowo, niesmacznie.. Plus za pomysł z probówkami, dużo miejsca w knajpce i sposób, w jaki podawano paragon ( ciii!)
SKLEPY Z NALEWKAMI
Będąc we Lwowie grzechem byłoby nie spróbować wszechobecnych trunków. Nalewki w każdym smaku znajdziecie dosłownie wszędzie! Możecie je kupić w sklepikach, w których sprzedawane są tylko nalewki, w sklepach z pamiątkami, gdzie pani wyciąga wam spod lady pyszną nalewkę do degustacji czy w zwykłym spożywczaku, gdzie nalewki zajmują pół sklepu, a za jej sprzedaż odpowiedzialna jest druga sprzedawczyni. No to jest „must” i koniec !
My wypróbowaliśmy dwie :
- żurawinówkę ze spożywczaka w naszej kamienicy,
- wiśniówkę na miodzie z jednego ze sklepów z nalewkami na rynku
COŚ NA SŁODKO
SKLEP ROSHEN
W dwóch słowach : czekoladowy raj! Roshen to słynne ukraińskie przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją wyrobów cukierniczych, utworzone przez Petrę Poroszenko poprzedniego prezydenta Ukrainy. Znajdziecie tam mnóstwo rodzajów czekolad, cukierków na wagę, bombonierek i tak dalej i tak dalej.. Tego miejsca nie sposób nie zauważyć – sklepy Roshen cieszą się bardzo dużą popularność wśród Ukraińców.
ZAPŁACILIŚMY : 3 zł ( 10 UAH) za pyszną czekoladę z ciasteczkami
NASZA OCENA : 5/5 – pyszne czekolady, chociaż bardzo żałujemy, ze nie mogliśmy spróbować wszystkiego, co oferował ten sklep… Dawid był trochę zmierzły, że tak długo chodzimy po sklepie z czekoladami, ale cóż zrobić, jak tam tyle dobroci ! Wyroby Roshen można również zakupić w „zwykłych” supermarketach. Co ciekawe, w supermarkecie, w którym byliśmy, czekolady były droższe niż w sklepie Roshen.
APTEKA MIKOLASHA
Jak sama nazwa wskazuje, lokal znajduje się w aptece, a ściślej mówiąc, został przerobiony z apteki. Obecnie znajduje się tam cukiernia, słynąca z pysznych tortów i ciast. Wybór jest ogromny, a klimat w środku jest naprawdę niecodzienny.
ZAPŁACILIŚMY : 35 zł (220 UAH) za kawałek tortu i jabłecznika – na zdjęciu powyżej
NASZA OCENA : 2/5 – Ciasta były smaczne, wybor był naprawdę duży. Pierwszym minusem już na samym początku był fakt, że chcąc zamówić ciasta przy ladzie, pani odesłała nas do stolika, mówiąc, że nie zamawia się przy ladzie. Patrząc potem na te ukraińskie nazwy sami nie wiedzieliśmy, co zamawiamy. Kolejny minus to zmyłka z ceną – ceny w menu podane są za określoną wagę ciasta, która jest ok. 1/2 rzeczywistej wagi – co powoduje, że za chwile przyjemności płacimy dwa razy tyle, co w menu. Co ciekawe, kawałek tortu kosztował tyle samo co, ” taka sobie” mała szarlotka – patrz zdjęcie. Plus za pomysł i smak.
LVIV'S CHOCOLATE FACTORY
Fabryka Czekolady to idealne miejsce dla miłośników czekolady. Nic dziwnego, że i nas tam nie zabrakło. Męczyłam Dawida przez dwa dni, żeby tam pójść, aż w końcu 3 dnia na dosłownie 15 minut przed zamknięciem wparowaliśmy tam na kubek gorącej czekolady. Mistrzostwo! O ile oczywiście lubicie większą ilość słodkiego na raz 😀 Fabryka mieści się na trzech piętrach kamienicy. Z czego na jednym jest sklepik z pięknymi wyrobami z czekolady – nam nie było dane tym razem tam wejść, ponieważ już był zamknięty;c . Można również zobaczyć jak te dzieła są robione. Taka pijalnia i sklep w jednym – czego chcieć więcej ?
ZAPŁACILIŚMY : 14 zł (90 UAH) za dwa kubki gorącej czekolady
NASZA OCENA : 5/5 – co tu dużo mówić, czekolada pyszna – choć dla niektórych może być za słodka, a do tego ten sklepik z czekoladkami.. dobrze, że byliśmy tam przed samym zamknięciem, bo chyba wykupilibyśmy wszystko ( no dobra, sory Dawid – ja wykupiłabym :D)
Jak widzicie nie wszędzie było super – może mamy dziwny gust, a może za mało pieniędzy 😀 No cóż, nie będziemy ukrywać, że planując wyjazd do Lwowa, myśleliśmy, że będziemy się tutaj czuć jak bogacze, których na wszystko stać i zamawiając, nie muszą nawet zaglądać w cennik, no niestety tak nie było. Ceny bardzo szybko idą w górę, i zapewne jak będziecie czytać ten wpis za parę miesięcy to ceny tutaj podane już będą nieaktualne – nic dziwnego, Lwów jest coraz bardziej turystycznym miastem i właściciele restauracji to wykorzystują. Nie zmienia to faktu, że są miejsca, w których się zakochaliśmy ( jak chociażby Baczewski), a sam Lwów to przepiękne miasto i każdy choć raz musi je odwiedzić!
I jak, zgadzacie się z naszymi opiniami? W przypadku, których miejsc macie odmienne odczucia?
Zobaczcie inne nasze wpisy z Ukrainy Klikając TUTAJ