SAONA NA WŁASNĄ RĘKE
Wyspa Saona to najbardziej oblegana atrakcja Dominikany. Dziennie Saonę odwiedza około 2000 turystów. I nie ma się co dziwić! Widoki są cudowne! Musicie wiedzieć, że terytorium Saony należy do Parku Narodowego, przez co nie znajdziecie tam hoteli. Wyspę zamieszkuje tylko około 300 mieszkańców, mieszkają oni w wiosce Mano Juan. W tej wiosce znajdują się też dwa hostele(jedyne na wyspie), z których można skorzystać. No dobra… ale co muszę zrobić, żeby się tam dostać? Oto dwie możliwe opcje:
- zorganizowana wycieczka(przez biuro podróży (ok. 100$), agencje turystyczne(około 80 $), tubylców (około 60 $)) – oczywiście wszystko zależy jak dobrze idzie Wam targowanie się 😀 . Wycieczka trwa cały dzień, w cenie macie jedzenie i picie. Jeżeli chcecie skorzystać z pewnej wycieczki, którą możemy polecić zeskrollujcie na sam dół wpisu ;)) .
- Saona na własną rękę – czyli tak, jak lubimy najbardziej 🙂
Saona na własną rękę krok po kroku
1.NOCLEG:
Na Saonie znajdują się dwa hostele:
Casa Rural El Paraiso de Saona (tańszy),
Saona Beach House
My wybraliśmy noclegi w:
Casa Rural El Paraiso de Saona
Rezerwacji dokonuje się przez portal Booking.com. w odpowiedzi na rezerwację, otrzymacie pakiet informacji od Sary ( mówi po angielsku) o sposobie dotarcia na wyspę, jedzeniu czy panujących tam warunkach. Płatności ( noclegi, transport i ewentualne wyżywienie) dokonuje się w jej biurze, na około pół godziny przed wypłynięciem.
Jeżeli chodzi o warunki to nie jest to 5 gwiazdkowy hotel – wręcz przeciwnie.
Spodziewajcie się warunków bardziej koczowniczych . Cały hostel to jeden wielki budynek z korytarzem na środku – po lewej i prawej stronie są pokoje . W pokojach znajdziecie łóżko, komodę toaletę i 'prysznic’. Warunki były naprawdę przyzwoite, jesteśmy bardzo zadowoleni z zakwaterowania.
Jeśli chodzi o wodę pitną na Saonie to możecie spodziewać się tylko tej, która jest w morzu Karaibskim – dlatego warto ze sobą zabrać wodę minimum w bańce 5 litrowej ;D
Wstawiam linka do mapki gdzie znajduje się biuro od Sary
2.TRANSPORT:
Rezerwując hostel, mamy możliwość skorzystać z transportu tzw. „mototaxi” – łódką, przewożącą pracowników i mieszkańców na Saonę. A jak dojechać do miejsca, z którego można wskoczyć do łódki opisujemy we wpisie TRANSPORT DOMINIKANA
- koszt : 30$/1 os./2 strony,
- wypłynięcie : około 9:30 ( lepiej się nie spóźnić, bo jest to jedyny możliwy „rejs” ),
- należy poinformować Sarę o tym, że chcecie skorzystać z transportu,
- czas rejsu : około 1h,
- spodziewajcie się niesamowitych doznań – łódka płynie szybko, i nie raz zabraknie Wam tchu,
-
WAŻNE! trzymajcie swoje rzeczy, bo może Wam coś wypaść ( np.nam „uciekła” czapka z głowy :D),
-
rejs powrotny jest około godziny 16:00 ( ale liczcie się z opóźnieniami)
- z powrotem płynęliśmy mniejszą łódką, razem z inną parą.
3.WYŻYWIENIE
U Sary można również wykupić sobie wyżywienie( wystarczy o tym poinformować w biurze Sary, kiedy płaci się za nocleg),
- koszt 15$/1.os./dzień ( w cenie śniadanie i obiadokolacja),
- śniadanie: 8:00
- obiadokolacja: 20:00,
- serwowano m.in.: kurczaka, wołowinę, platany, owoce, bułeczki z dżemem czy makaron z sosem oraz napoje ( kawa, woda, soki),
- porcje były duże i naprawdę można było się najeść,
- jedzenie było smaczne,
- posiłki podawane były na plaży.
Co obowiązkowo trzeba zabrać na Saonę?
- woda pitna ( conajmniej 1 baniak 5l) – na Saonie nie ma sklepów( no może oprócz jednego, znalezionego przez przypadek, gdzie dosłownie było kilka batoników i napojów),
- jedzenie ( warto zaopatrzyć się w jakieś przekąski, ponieważ, tak, jak w naszym przypadku, posiłki były w odstępstwie 12 godzin, a panująca tam temperatura sprawiała, że człowiek robił się głodny). Pamiętajcie jednak, że jest to wyspa i mieszka tam dużo owadów/robaków, dlatego starajcie się nie jeść w pokoju oraz nie zostawiajcie otwartych opakowań,
- spray na komary,
- filtr UV.
Co można robić na Saonie?
- opalać się,
- odpocząć od telefonu – brak zasięgu na całej wyspie,
- spróbować Mama Jauny – my dostaliśmy na spróbowanie dominikańskiego specjału od jednego z mieszkańców,
- napić się piwa za 6$ ( było kilka małych barów, gdzie można było kupić alkohol),
- kupić (drogie)pamiątki – do Mano Juan codziennie przypływały zorganizowane wycieczki (aczkolwiek nie było to miejsce bardzo popularne wśród wycieczek), dlatego znajdowały się tam budki z pamiątkami,
- pójść do wylęgarni żółwi -podczas naszego pobytu niestety były jeszcze w jajkach,
- nakarmić osły – tak, w Mano Juan były osły :D,
- pójść na spacer z psem – wyspę zamieszkiwały bezdomne, bardzo towarzyskie psy,
- zobaczyć Lagunę Flamingów – nie polecamy… aby tam dotrzeć, trzeba było przejść przez „dżunglę”, gdzie nie czuliśmy się bezpiecznie, widok nie był warty tego „spaceru”,
- zobaczyć plażę Canto De La Playa– zdecydowany „must”!.
Canto de La Playa
- plaża znajduje się około 5km od Mano Juan,
- na plażę można dostać się na kilka sposobów:
1. „plażą” – trasa wypróbowana przez nas, spacer, po kamieniach w pełnym słońcu, to była ogromna męczarnia, czas: 1h 40 min,
2.dżunglą – trasa bardzo przyjemna, jeśli nie boicie się chodzących pod nogami jaszczurek 🙂 czas około 1h 20 min, REKOMENDUJEMY TĘ OPCJĘ,
3.łódką – opcja oczywiście płatna, ale możliwa ( koszt około 25$/rejs/2strony),
- na tą część wyspy przypływało dużo turystów – plaża i woda były dużo ładniejsze niż w Mano Juan.
W drodze powrotnej mieliśmy możliwość zatrzymania na na sławnej Piscina Natural ( to te miejsce, gdzie ludzi robią sobie zdjęcia z rozgwiazdami:D ), jednak z racji tego, że powrotny rejs odbywał się przed 17:00, a nas gonił czas, nie zatrzymaliśmy się tam ( ale rozgwiazdy widzieliśmy 😀 ) .
Koszorys
Saona na własną rękę 3 dni łącznie 804zł/2osoby.
Rozłożone koszty znajdziecie we wpisie DOMINIKANA KOSZTORYS.
Saona na trzy dni- nasza opinia
Sama Saona bardzo nam się podobała, jednak spędzenie trzech dni na jednej plaży, to naszym zdaniem za dużo. Jeżeli macie do dyspozycji tylko jeden dzień, to zachęcamy Was do skorzystania z zorganizowanych wycieczek- zobaczycie wtedy te najlepsze „miejscówki”. Mano Juan to nie jest najpiękniejsze miejsce na wyspie i jeśli chcecie zobaczyć widoki jak z katalogów biur podróży to wybierzcie opcję jednodniową. Na nas Mano Juan nie zrobiło zbyt dobrego wrażenia.. plaża pokryta była glonami i nie było możliwości rozłożenia koca i poopalania się. Gdyby nie „pobliska” Canto de La Playa zdecydowanie wynudzilibyśmy się w Mano Juan. Plusem na pewno był brak zasięgu i internetu, dzięki czemu naprawdę odpoczęliśmy i zrestartowaliśmy się.
Jeśli wybieralibyśmy się tam kolejny raz, wybralibyśmy opcję skróconego pobytu w hostelu lub 1-dniowej wycieczki zorganizowanej. Poniżej podsyłamy Wam namiary na świetnie organizowane wycieczki (nie tylko na Saonę) 🙂 .