Tarifa - co zobaczyć w miasteczku surferów?
Tarifa była jednym z punktów naszej objazdówki po południowej części Hiszpanii. Szczerze, to początkowo w ogóle nie było jej w naszym planie. Powiem więcej, w ogóle nawet nie mieliśmy pojęcia o jej istnieniu! W pierwotnym planie był GIbraltar i w trakcie planowania noclegu w okolicy (Gibraltar był dość drogi) trafiliśmy właśnie na nią – Tarifę. Robiąc research odkryliśmy, że jest ona najbardziej wysuniętym na południe punktem lądowej Europy. Co więcej, to tutaj dość spektakularnie (ale to później) łączą się ze sobą morze i ocean. W jeden dzień możesz się kąpać w morzu, a jak ci się znudzi iść na fale do oceanu. Tak spodobała nam się ta wizja, że finalnie nie dotarliśmy na GIbraltar w ogóle, a w zamian zostaliśmy 3 dni w Tarifie. 😀
Dobra mała zajawka za nami, bo zaraz ci wszystko opowiem! Daj się przekonać do Tarify i przeczytaj nasze 7 argumentów za tym, by tu przyjechać. 😀
ZANIM PRZEJDĘ DO KONKRETÓW...
Tarifa - nasze największe zaskoczenie wyjazdu
Tarifa nie jest super dużym miastem. Powiedziałabym wręcz, że jest bardzo mała w porównaniu z Malagą, z której świeżo wróciliśmy. Nie ma baru na każdym kroku, zresztą, w ciągu dnia większość i tak była zamknięta, więc idzie się wkurzyć, jak człowiek po 3h jazdy chce w końcu coś zjeść, a tu wszędzie drzwi pozamykane. Miasto obejdziesz dosłownie jednego popołudnia. Mimo to, uważam, że Tarifa zasługuje jak chyba żadne inne miasto, które odwiedziliśmy podczas tego tripu na wpis, bo ma w sobie niesamowity klimat. Daleko jej do tłumów turystów, za to pod dostatkiem jest surferskiego vibe’u, chillu i pięknych zachodów słońca.
Tarifa - jak się dostać? Autobus, samochód czy Blablacar?
lot z Polski
Do Tarfiy nie ma bezpośrednich lotów z Polski. Jeśli lecisz samolotem, celuj w lot do Sewilli lub Malagi.
wypożyczenie auta - najdroższa, ale najwygodniejsza opcja
Jeśli masz wypożyczony samochód to bułka z masłem. Wypożyczasz auto i jedziesz gdzie i kiedy chcesz. Oczywiście coś za coś, musisz dać za to zdecydowanie więcej niż za komunikację zbiorową. Wypożyczenie auta w Maladze zaczynało się od ok. 40€ (+paliwo). Wypożyczenie auta w Hiszpanii jest dość drogie, więc my tu tylko zostawimy parę przykładowych cen i przejdziemy do bliższej naszemu sercu i portfelowi opcji, czyli autobusu :D.
autobus AVANZA/ALSA
My bardzo chcieliśmy dostać się do Tarify stopem, ponieważ
- busy w Hiszpanii są drogie ( jak nie wiadomo o co chodzi… :D)
- nigdy wcześniej nie stopowaliśmy i chcieliśmy w końcu spróbować. Oczywiście na chęciach się to skończyło :D.
Finalnie, jak zawsze, wygrała opcja w miarę pewnego czasowo i wygodnego autobusu. Poza tym, w Hiszpanii byliśmy już ponad miesiąc i jakoś za dużo stopowiczów tam nie mijaliśmy. Stwierdziliśmy, nie ryzykujemy i jak nam się zachce spróbować, to pojedziemy sobie stopem nad polskie morze, a co tam:D
Najpopularniejszymi autobusami kursującymi po Hiszpanii są autobusy ALSA oraz AVANZA. Gdziekolwiek byś nie był w Hiszpanii, zawsze na nie trafisz. Jeździ ich mnóstwo, Hiszpania jest super skomunikowana, tylko bilety mogliby zrobić trochę tańsze…
My jechaliśmy autobusem Avanza z Malagi do Tarify
- ile kosztował bilet?: 18 euro / os.
- czas przejazdu: 2h 30min
- gdzie kupiliśmy bilety?: w kasie na dworcu autobusowym w Maladze (estacion de autobuses de Malaga)
Tip od Podróżników Dwóch:
Nie kupuj biletów przez neta – zapłacisz więcej, bo jest tam jakaś opłata za system czy coś. W przypadku trasy Malaga-Tarifa ta opłata wynosiła 2,50€.
Blablacar
My korzystaliśmy z Blabla w Hiszpanii 2 razy. Swoją drogą to było nasze 1.doświadczenie z tą platformą ever. Blabla jechaliśmy na trasie Granada-Velez Malaga oraz Kadyks-Sewilla i w obu przypadkach była to szybsza i tańsza opcja niż autobusy. Ciekawe, bo za każdy razem, jak chcieliśmy spróbować blabla w Polsce, okazywało się, że jest droższy niż pociąg :D. Na dzień naszego wyjazdu z Malagi do Tarify nie było żadnego przejazdu, dlatego wybór padł finalnie na busa. Ale mocno rekomendujemy blabla w Hiszpanii, serio ceny są niższe niż za autobusy.
7 POWODÓW, DLA KTÓRYCH MUSISZ ODWIEDZIĆ TARIFĘ:
1. Najdalej wysunięty na południe punkt Europy, 2w1 i Maroko
Jak pisałam we wstępie, Tarifa to najdalej wysunięte na południe miejsce w Europie lądowej. Czyli nie wliczamy w to wysp (np. Malty, Cypru, wysp greckich,włoskich). Jakoś ta informacja super nie odmieniła naszego życia, fajnie, że tam jest ten punkt, ale… bardziej ciekawiło nas coś innego.
Mianowicie, w Tarifie w Cieśninie GIbraltarskiej spotykają się ze sobą dwa zupełnie różne zbiorniki wodne: morze i ocean. Dokładniej Morze Alborańskie i Ocean Atlantycki. Co w tym takiego wow? A to, że morze jest tu zupełnie spokojne, a ocean wzburzony z wysokimi falami, co daje naprawdę mega efekt. Możesz stanąć sobie na takim mini molo, które oddziela zbiorniki od siebie i jednocześnie oglądać morze i ocean, które wyglądają tak totalnie różnie… (looknij na zdjęcie poniżej).
Jest jeszcze jedna ważna informacja na temat tego miejsca. Tarifę dzieli od Maroko tylko 20km drogą morską. Dzięki temu, gdy jest ładna bezchmurna pogoda, Afrykę mamy na wyciągnięcie ręki.
2. Część oceanowa, czyli: długie, szerokie plaże i zachody słońca
Smażing, plażing, czyli to, na co nastawialiśmy się widząc na mapie plaże wzdłuż oceanu ciągnące się kilometrami. Plaże są czyste, piasek złocisty i mięciusi. Jest jedno ALE – nie przez przypadek o Tarifie mówi się, że jest rajem dla surferów. Strasznie tam wieje! Do tego stopnia, że jeśli ludzie chcą się opalać i kąpać, cisną się na niewielką plażę po stronie morza, a plaże przy oceanie, które są przepiękne podczas naszego pobytu były po prostu puste. 😀
Natomiast nie ma tego złego – plaże nad oceanem są idealnym miejscem na wieczorne chillowanie i oglądanie zachodów słońca, które są tu przepiękne. Tylko ciepło się ubierz, albo zaopatrz się w coś, co cię rozgrzeje (if you know what I mean). 😀
3. Część morzowa, czyli: opalanko, brak wiatru i pikniki
Ocean robi mega wrażenie, ale bądźmy szczerzy, jak chcesz się poopalać, musisz zadowolić się malutką plażą po stronie morza. W sezonie musi być tam ludź na ludziu. Nawet jak my byliśmy w kwietniu, w środku tygodnia, było totalnie dużo ludzi. Ale tu przynajmniej nie wieje i jest cieplej :D.
Ta strona jest też ideolo na wieczorny chill, piknik, czy cokolwiek tam chcesz. Plus: nie wieje, minus: nie widać zachodu słońca. Więc no niestety, musisz zdecydować co jest dla ciebie ważniejsze. I tu i tu jest spoko, polecamy oba spoty 😀
4. Surferowy vibe i kitesurferzy wszędzie
Tak jak wcześniej pisałam- jest to raj dla surferów. W Tarifie wszędzie czuć ten surferowy vibe. Pełno szkółek, wypożyczalni sprzętu. Popołudniami nad oceanem robiło się po prostu kolorowo od tych wszystkich latawców.
Było też wiele barów w klimacie surferskim, kolorowe driny, w głośnikach klimatyczna chillowa muza. Ciężko było nie zauważyć tego klimatycznego vibe’u. Dawid nawet przez chwilę chciał iść na taką lekcję kite’a (kitesurfing), ale odechciało mu się, jak zobaczył ceny.:D
- 1 lekcja kitesurfingu: ok. 60€/1h
- wypożyczenie deski: 30€/dzień
- wypożyczenie kite’a: 40€/1h
cennik jednej ze szkółek: https://lazykiteschooltarifa.com/alquiler-de-material/
5. Punkt widokowy przy Lidlu
Tego nie znajdziesz w żadnym przewodniku, serio! To miejsce odkryliśmy totalnie przez przypadek. Podczas naszej hiszpańskiej objazdówki na śniadanie chodziliśmy do Lidla lub innego supermarketu. Nie inaczej było w Tarifie. Ku naszej ogromnej radości, był tam Lidl. A jak Lidl, to nasze ulubione proteinowe puddingi, które odkryliśmy będąc w Maladze, wiadomo!
No i dobra, tasza z puddingami, gotowymi sałatkami i bagietką jest. Czas znaleźć jakieś miejsce na piknik, łaziliśmy po okolicy sklepu, aż trafiliśmy na ekstra miejsce z cudownym widokiem. Te miejsce znajdowało się przy parkingu, ale totalnie nie przeszkadzało, auta tam w ogóle nie parkowały, więc można było spokojnie pochillować i zjeść.
Zresztą, zobacz sam, jak tam było cudnie! Jedliśmy tam codziennie, przez wszystkie 3 dni. 2 razy towarzyszył nam nawet ziomek, którego karmiliśmy naszą bagietą. 😀
6. Spacer wzdłuż oceanu i kamperki
Było już o samym oceanie, ale nie było o spacerze wzdłuż oceanu! I tu bardzo zachęcam do spaceru zarówno plażą, jak i deptakiem wzdłuż. Wiadomo, na deptaku będzie cieplej, bo nie wieje, ale w zamian na plaży możesz poczuć rześki chłód wody, gdy twoje nogi zalewa woda oceanu. Jedno i drugie, sztos doświadczenie.
Ja jednak trochę więcej o deptaku teraz. A to dlatego, że idąc chodnikiem możesz spotkać kilka parkingów pełnych kamperów. To jest drugi powód, za który pokochaliśmy Tarifę. Pierwszy to ten surferski vibe, drugi to kamperowe środowisko. W mieście dosłownie roi się od kamperów, od tych super drogich, po przerobione własnoręcznie Fiaty Ducato czy Volkswageny T3. My się totalnie jaramy kamperami, to jest takie nasze duże marzenie, które chcemy w przyszłości spełnić, więc może dlatego tak dobrze odnajdywaliśmy się w Tarifie.
7. Stare miasto, brama i urocze uliczki
Najbardziej charakterystycznym miejscem Tarify prawdopodobnie jest brama Puerta de Jerez. W przeszłości pełniła funkcję obronną, tak by nikt nieproszony nie wbił na miasto. Mieszkaliśmy zaraz koło niej, a ja nie zrobiłam jej ani razu foty, uwierzysz?:D Ale don’t worry, na pewno ją zauważysz, jak będziesz w Tarifie. Dzisiaj brama oddziela nowe miasto od starego, które koniecznie trzeba odwiedzić! Bo, tak jak samo centrum Tarify nie jest jakoś super atrakcyjne, tak stare miasto i jego charakterystyczne, wręcz identyczne białe kamienice naprawdę robią klimat. Stare miasto w Tarifie nie jest duże, więc spokojnie możesz sobie tam połazić i się pogubić w jego uliczkach.
Na starym mieście jest sporo kawiarenek, lodziarni i knajp. Zdecydowanie polecamy zahaczyć o jedną z nich, bo klimacik panuje tam iście hiszpański. Z pubów leci hiszpańska muzyka, ludzie leniwie popijają kawę, śmieją się i rozmawiają. Czy ja już wspominałam w tym wpisie, że uwielbiam hiszpańskie podejście do życia? 😀
Gdzie zjeść w Tarifie?
knajpy
Tu od razu się przyznam, za dużo nie polecimy 😀 Jak już wcześniej pisałam, śniadania sponsorował nam Lidl. Zalinkuje ich stronę, może nas w końcu wezmą do jakiejś płatnej współpracy:DD. Natomiast w ciągu dnia, gdy nas nawiedzał po mału mały głód większość knajp była zamknięta, więc znowu wpadał Lidl i jakaś buła z tuńczykiem czy sardynkami.:D
W Tarifie zawitaliśmy do dwóch miejsc, które możemy polecić:
- Lalo’s Pizza – fajna smaczna pizza; za 50cm pizzę zapłaciliśmy 11€ + zaplusowali, że mogłam skorzystać z ich pracowniczego kibelka gdy wypiłam za dużo cydrów na plaży 😀
- Racha Surf And Food – bar w klimacie surferskim, muza, piwko, tapasy, świeżo otwarta, byliśmy na otwarciu, pełno ludzi, widać było, że wszyscy się znają, super klimat; za piwo i vino tinto daliśmy 5€
+ zostały nam polecone przez jedną dziewczynę knajpy z daniami na obiad La Palmera oraz Meson Picoteo, ale finalnie tam nie dotarliśmy
Mają tu sporo barów z hiszpańskimi tapasami (przekąski), gdzie Hiszpanie po pracy siadali przy piwku i rozmawiali do późnych godzin. Typowo, jak na Hiszpanów przystało:D.
sklepy
W Tarifie są dwa duże sklepy – Lidl ok. 10min od centrum i Mercadona 20min od centrum. Lidl jest bliżej, ale jest mniejszy, Mercadona jest dalej, ale jest dużo większa. Jak dla nas, Lidl ma wszystko co potrzeba, do Mercadony poszliśmy raz, bo był większy wybór piwek i chipsów :DD.
Gdzie spaliśmy?
Ajj to jest nasza totalna polecajka! Mieszkaliśmy w hostelu przy samym wejściu na stare miasto(czyli ścisłe centrum, jeśli tak można powiedzieć o Tarifie:D). Hostel też miał fajny kite’owy vibe, bo mają tam swoją szkółkę kitesurfingu. Do tego, pracują tu wolontariusze m.in. z Włoch, i Francji, co dawało taki luźny klimat, wieczorami uczyli się hiszpańskiego.
Pokoje czyste, cena spoko, do tego sztos taras, z którego widać było miasto (patrz na foto niżej). Nawet mogliśmy korzystać z ich prywatnej lodówki. To znaczy, nie, że jeść, tylko, żeby sobie coś przechować :D.
- koszt: za pokój na 3 noce: 100€, czyli 460zł (150zł/noc)
- link do Bookingu